Przy pomocy lokalnych pomocników Piotr oczyścił teren wokół domu. Rozebrane zostały pomniejsze płotki, ogrodzenia, siatki, stare budy dla psów, klatki dla królików, paliki, cegły, kamienie itp. itd. I wtedy... pięknie pokazał się grób Karla... Grób jest zaraz przed domem, w środku jest płyta z nazwiskiem Karl Hoswitfchka (?) i datami urodzin: luty 1856 i śmierci: 9 maja 1939. Na zewnątrz natomiast jest płyta z ledwie widocznym innym nazwiskiem, i wcześniejszymi datami, które to napisy postaram się w najbliższej przyszłości odcyfrować.
Jak się nasze mamy dowiedzą, to nigdy tu nie przyjadą ;-) Trzeba więc chyba będzie Karla przenieść...
Jak się nasze mamy dowiedzą, to nigdy tu nie przyjadą ;-) Trzeba więc chyba będzie Karla przenieść...
W domu znaleźliśmy także małą płytkę nagrobną z nazwiskiem Tschirch.
A sąsiedzi z domu, który przed wojną należał do tej samej niemieckiej rodziny, znaleźli na strychu za ścianą inną płytę nagrobną, przeznaczoną dla Rosiny Forster z domu Tschirch. Płyta teoretycznie powinna pochodzić z końca XIX wieku, ale wygląda jak nowa.
Ach! Dużo, dużo u nas zmarłych...